Jeśli regulujemy jak ma wyglądać relacja wykonawcy z podwykonawcą, to zróbmy to samo w drugą stronę, regulując stosunki pomiędzy wykonawcą a inwestorem – mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu w odniesieniu do przepisów o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Latem minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że „ukróci bezkarność i oszukańcze praktyki” w stosunku do podwykonawców robót drogowych. W kierowanym przez niego resorcie powstał projekt ustawy („o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych”), która ma chronić podwykonawców w relacji ze zlecającymi im roboty generalnymi wykonawcami. Propozycje spotkały się z szeroką krytyką w branży, głównie z tego powodu, że – jak wskazywano, problemy, które legły u podstaw proponowanych przepisów, zostały już wcześniej uregulowane, a nowe rozwiązania mogą istotnie pogorszyć płynność finansową w branży.
Płatności nie od razu
W projekcie zaproponowano m.in. że płatności związane z budową najważniejszych dróg będą realizowane poprzez specjalne rachunki powiernicze. Oznaczałoby to, że generalni wykonawcy nie otrzymywaliby płatności bezpośrednio od inwestora, lecz należne im środki trafiałyby na specjalny rachunek. Stamtąd mogłyby być wypłacone dopiero po rozliczeniu z podwykonawcami. Według przedstawionych propozycji miałaby też powstać specjalna Komisja Inwestycji Drogowych, której rola byłoby zapobieganie kwestionowaniu jakości robót zrealizowanych przez podwykonawców. Z kolei inspektorzy nadzoru budowlanego mieliby wystawiać dokument potwierdzający prawidłowe wykonanie każdego etapu inwestycji drogowej (tzw. zaświadczenie drogowe). Prezes Budimeksu Dariusz Blocher, podobnie jak wielu przedstawicieli branży, zauważa, że propozycje ministra sprawiedliwości to próba uregulowania czegoś, co już zostało uregulowane. – To może spowodować chaos – mówi. Dodaje jednak, że jest skłonny się z takimi regulacjami zgodzić, jednak przy uwzględnieniu kilku aspektów.
Chronić wszystkich równo
Przede wszystkim prezes Budimeksu nie widzi powodu, dla którego projektowane regulacje odnoszą się wyłącznie do zadań drogowych, a nie do wszystkich inwestycji publicznych. Poza tym, jego zdaniem, równą ochroną należałoby objąć stosunki między wszystkimi uczestnikami procesu inwestycyjnego. – Jeśli regulujemy jak ma wyglądać relacja wykonawcy z podwykonawcą, to zróbmy to samo w drugą stronę – mówi Dariusz Blocher. – Jeśli ja będę tak samo zabezpieczony u inwestora, jak mój podwykonawca u mnie, będzie to właściwe rozwiązanie – stwierdza. – Skoro ja muszę odebrać prace od podwykonawcy, to niech ta praca będzie musiała być odebrana także przez inwestora – dodaje. Inny aspekt, na który zwraca uwagę Dariusz Blocher dotyczy nadzoru budowlanego. Chodzi o wystawianie „certyfikatów płatności”, czyli tzw. zaświadczeń drogowych. – Certyfikaty płatności w Europie istnieją i branża jest z nimi obeznana – stwierdza Blocher. Obawia się jednak o to, jak taki pomysł sprawdzi się w krajowej praktyce. – Czy nadzór budowlany, który ma wydawać certyfikaty będzie w stanie realizować to płynnie dla inwestycji, które są obecnie realizowane? – mówi szef największej spółki budowlanej w Polsce. – Trzeba się zastanowić, czy przy nadzorze, w którym pracuje mało ludzi, którzy na dodatek nigdy wcześniej tego nie robili, nie sparaliżujemy inwestycji – wskazuje Dariusz Blocher. Dodaje też, że jeśli proponowane przez ministra sprawiedliwości przepisy miałyby funkcjonować, publiczny inwestor musiałby wypłacać generalnym wykonawcom wyższe zaliczki. – Przy obecnej rentowności nie udźwigniemy finansowania inwestycji przez 2-3 miesiące – mówi.
Źródło: rynekinfrastruktury.pl
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj aktualności techniki budowlanej - zamów:
Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę