W zakresie zelektryfikowanych napędów Deutz współpracuje również z firmą Manitou, która przedstawiła dwa prototypy ładowarek z napędem w pełni elektrycznym i hybrydowym.
Francuski producent był pierwszym partnerem Deutza w ramach inicjatywy E-Deutz rozpoczętej jesienią 2017 roku. W obu maszynach zastosowano te same napędy E-Deutz co w ładowarkach Liebherr. W wersji hybrydowej jest to więc moduł napędowy ze zintegrowanym z jednostką spalinową silnikiem elektrycznym o mocy 20 kW (układ elektryczny 48 V, plus bateria o pojemności 10 kWh), natomiast w wersji w pełni elektrycznej - silnik elektryczny o mocy 60 kW zamiast wysokoprężnego (360 V, bateria 30,5 kW), który służy zarówno do napędu układu jezdnego, jak i hydrauliki roboczej. W wersji elektrycznej energia jest uzupełniana z zewnętrznego źródła prądu, a w hybrydzie baterie mogą być ładowane przez silnik spalinowy lub zewnętrzną ładowarkę. Producent określa żywotność ogniw na 4000 cykli ładowania, co przy rocznym wykorzystaniu na poziomie 800 godzin zapewnia 5 lat eksploatacji. Oczywiście obie ładowarki zachowały wszystkie parametry i walory maszyn spalinowych. W wypadku firmy Manitou zelektryfikowane wersje oparto na nieco większych modelach standardowych, obu wyposażonych seryjnie w silnik Deutz TCD 3.6 o mocy 75 kW, który w hybrydzie zastąpiono silnikiem TCD 2.2 o mocy 55 kW, a w wersji całkowicie elektrycznej oczywiście wyeliminowano. Prototyp maszyny hybrydowej bazował na ważącym 9,2 t modelu MT1335, oferującym udźwig maksymalny 3,5 t i wysokość podnoszenia 12,55 m, natomiast wersji elektrycznej - na modelu MT1135 o masie własnej 8,9 t, udźwigu maksymalnym 3,5 t i wysokości podnoszenia 11,05 m.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj aktualności techniki budowlanej - zamów:
Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę