Grupa IOW w połowie 2017 r. stała się częścią grupy biznesowej „Industrial Solutions” należącej do szwedzkiej firmy Axel Johnson International. O tym, co się zmieniło w sposobie funkcjonowania IOW SERVICE i jak ta firma stawia czoła wyzwaniom zmieniającego się rynku, w rozmowie z Tomaszem Kujawskim mówi Andrzej Karpiak, prezes zarządu spółki z siedzibą w Kochlicach koło Legnicy na Dolnym Śląsku.
Na początek proszę zatem opowiedzieć o zmianach, które w ostatnich miesiącach zaszły w działalności spółki IOW SERVICE? Sam sposób funkcjonowania firmy się nie zmienił. Nowy właściciel postawił na kontynuację dotychczasowych działań, czego efektem jest zwiększanie - rok do roku - obrotów firmy. Oczywiście wiele obiecujemy sobie po efektach synergii z innymi firmami z grupy Axel Johnson International, od których zyskujemy wszechstronne wsparcie od strony organizacyjno-księgowej czy szkoleniowej. Obecnie IOW SERVICE to 71 osób zatrudnionych, z czego 25 stanowią pracownicy serwisu - mają do dyspozycji 18 stanowisk serwisowych, 15 - to handlowcy, a pozostali to m.in. pracownicy magazynu czy zaopatrzenia. Mamy za sobą już 26 lat działalności na rynku polskim. Kiedy w 1995 r. dołączyłem do firmy jako inżynier do spraw serwisu, zaczynaliśmy bardzo skromnie. Firma szybko jednak dorobiła się swojej siedziby, a obecnie do działającego od 2010 r. nowoczesnego magazynu i centrum serwisowego w Kochlicach - pod dachem mamy 6400 m². Przeszliśmy długą drogę - w 2018 r. udało nam się dojść do obrotów na poziomie 48 mln zł rocznie, a naszym największym klientem z blisko 50-proc. udziałem w przychodach firmy jest koncern KGHM - obsługujemy tam aż 1400 maszyn. Zupełnie inaczej wygląda nasza współpraca z klientami z rynku rolniczego czy budowlanego, które są znacznie bardziej rozproszone. Cieszy nas przy tym fakt, że przez naszych partnerów jesteśmy uznawani za jedno z największych i najbardziej profesjonalnych centrów serwisowych na świecie - średnio wykonujemy 9 remontów dziennie, choć niepobity dotychczas rekord to aż 17 napraw w ciągu dnia.
Produktami jakich marek obecnie się Państwo zajmujecie? Firma IOW SERVICE specjalizuje się głównie w dystrybucji i serwisie układów napędowych, takich jak zmienniki momentu, mosty czy skrzynie biegów. Od wielu lat jesteśmy wyłącznym przedstawicielem firmy Dana Spicer w Polsce, pełniąc w naszym kraju rolę jej autoryzowanego centrum serwisowego. Z kolei od 2014 r. jesteśmy też autoryzowanym centrum dystrybucyjnym części zamiennych oraz centrum serwisowym renomowanej marki Carraro. Firma posiada kilka zakładów produkcyjnych na całym świecie, najwięcej we Włoszech, i jest liderem w dostarczaniu podzespołów napędowych do maszyn budowlanych, rolniczych - podobnie jak Dana Spicer stawia nacisk na ten segment rynku, oraz pojazdów transportu wewnętrznego, np. wózków widłowych. Bardzo udanie rozwija się również prowadzona od dwóch lat nasza współpraca z firmą ZF.
IOW SERVICE funkcjonuje nie tylko na rynku polskim. Jak rozwija się działalność w innych krajach? Jakie argumenty stanowią podstawę sukcesów firmy? Zgodnie z umowami podpisanymi z Dana Spicer czy Carraro działamy w byłych krajach socjalistycznych, od Estonii, Łotwy czy Litwy, przez naszych południowych i wschodnich sąsiadów - Czechy, Słowację i Ukrainę, aż po Rumunię, Bułgarię, Serbię czy Macedonię. W Bułgarii działa nasza siostrzana firma IOW BULGARIA odpowiedzialna za region Bałkanów. Do obsługi bardzo dobrego dla nas rynku czeskiego powołaliśmy nawet biuro handlowe IOW CZ. Wykonujemy usługi serwisowe we wszystkich tych krajach, choć jeśli chodzi o specjalistyczne remonty, to ściągamy sprzęt do Kochlic, gdzie mamy profesjonalne stanowiska badawcze - do badania przekładni, mostów napędowych i wariatorów, a także stanowiska serwisowe wyposażone we wszystkie potrzebne maszyny i narzędzia specjalistyczne. Pracujący tam serwisanci czerpią z olbrzymiego doświadczenia zdobytego m.in. podczas pracy pod ziemią w kopalniach miedzi. Stawiamy na wysoką jakość i pełen profesjonalizm świadczonych usług, bo nie możemy sobie pozwolić na reklamacje, których koszt jest nieraz bardzo wysoki. Od samego początku działalności IOW SERVICE mamy hasło reklamowe „jakość się nie zużywa”. I to nie są puste słowa, skoro jesteśmy pewni tego, co dajemy naszym klientom. Poza tym na miarę możliwości usprawniliśmy sposób naszego funkcjonowania - korzystamy z zespołów wahadłowych, które czekają na awarie maszyn - dotyczy to firm, z którymi mamy podpisane umowy serwisowe, które doskonale sprawdzają się w przypadku firm dysponujących większymi parkami maszynowymi. Wiemy doskonale, jakie mogą być straty wynikające z przestojów maszyn kosztujących setki tysięcy euro czy nawet więcej. Generalnie IOW SERVICE może pochwalić się bardzo młodą i wykwalifikowaną załogą - nawet na stanowiskach serwisantów pracują ludzie z wyższym wykształceniem. Korzystamy przy tym ze współpracy z ośrodkami naukowymi, takimi jak Politechnika Wrocławska, PWSZ czy Technikum Samochodowe w Legnicy. Stawiamy na ciągłe podnoszenie poziomu wiedzy naszych pracowników - wszyscy nasi pracownicy, mający jakikolwiek kontakt z klientami każdego roku biorą udział w kilku szkoleniach odbywających się w fabrykach naszych producentów.
Na ile rozchwiania w koniunkturze na rynku budowlanym czy rolniczym wpływają na Państwa biznes? Jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji, bo jeśli jest koniunktura na rynku, klienci kupują nowe maszyny, do których potrzebują nowe zespoły robocze, a jeżeli panuje dekoniunktura, to chętniej wybierają remonty. Każda z tych sytuacji jest dla nas korzystna.
A zatem, jaka jest Pana wizja rozwoju spółki IOW SERVICE w najbliższych 5-10 latach? Patrząc na to, co się dzieje na rynku i jakie nakłady na prace badawczo-rozwojowe wydają największe koncerny, nieunikniona jest przyszłość stojąca przed napędami elektrycznymi - i to już w najbliższych kilku latach. Wszystko wynika z coraz większej sprawności baterii czy postępu w kierunku stacji szybkiego ładowania. Staramy się podążać za tym trendem i już poczyniliśmy pewne inwestycje w tym kierunku. Okazuje się bowiem, że np. mostu z napędem elektrycznym nie da się naprawić w typowym, znanym nam do tej pory, warsztacie. Taki most może być otwierany wyłącznie w hermetycznych warunkach - co ważne, w Polsce brakuje regulacji prawnych w tym zakresie dotyczących m.in. bezpieczeństwa pracy, które chociażby w Niemczech już obowiązują. Wystarczy bowiem powiedzieć, że magnesy stosowane w silnikach nowej generacji mają bardzo duże siły, rzędu kilkuset kilogramów. I podczas ich otwarcia łatwo ulec wypadkowi. Reasumując, jest to kompletnie nowy obszar działania i nie ma od niego odwrotu. Dostrzegają to także nasi partnerzy - firma Dana Spicer wykonuje akwizycje dużych firm, np. włoskiej SME Group, głównie z myślą o elektryfikacji pojazdów i maszyn, która nabiera tempa.
Dziękujemy za rozmowę.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj aktualności techniki budowlanej - zamów:
Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę