Chyba każda wizyta w sklepie spożywczym, salonie samochodowym, składzie budowlanym kończy się smutną obserwacją - ceny znowu wzrosły. Nie może być jednak inaczej, skoro inflacja w naszym kraju jest już na dwucyfrowym poziomie. Nie inaczej jest zatem na rynku maszyn rolniczych, choć na sytuację tego sektora rynku wpływa szereg czynników sprawiających, że sytuacja jest daleka od stabilności. Jak to wygląda z perspektywy firm liczących się w tym sektorze rynku – zapytaliśmy przedstawicieli wybranych przedsiębiorstw.
– W 2022 r. cały rynek jest trudny do zdefiniowania. Początek roku był dość spokojny, ale później nastąpiła sytuacja związana z wojną w Ukrainie. Oznaczało to prawdziwy wybuch zainteresowania na agregaty prądotwórcze - głównie małe, przenośne jednostki. Z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia tuż po wybuchu pandemii Covid-19 w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście był to popyt napędzony sztucznie, bo z jednej strony pojawił się strach o możliwe braki zasilania w energię elektryczną, a z drugiej - z uwagi na pomoc humanitarną udzielaną naszym wschodnim sąsiadom.
Tak naprawdę jest jednak wynik tego, że łańcuch dostaw się znów wydłużył, a komponentów do produkcji zaczyna brakować. W miesiącach kwiecień - maj rynek zaczął się nasycać, a na poziom sprzedaży w dalszym ciągu wpływa sytuacja wojenna. A dodatkowo wciąż czekamy na uruchomienie KPO, w którym zapisano bardzo dużo inwestycji. W efekcie wiele firm wstrzymuje się obecnie z zakupami. Przewidujemy zatem, że III kwartał 2022 r. będzie okresem wyciszenia sprzedaży. Wracając jednak do KPO, informacja o „zielonym świetle” w kwestii jego uruchomienia to pozytywny sygnał dla rynku, bo klienci powinni zacząć myśleć o inwestycjach. Dlatego też prognozując sytuację rynkową w kolejnych kwartałach, prognozujemy odbicie sprzedaży.
Funkcjonowanie na rynku niesie szereg innych zagrożeń, wśród których wymienić trzeba niestabilność złotówki, która powoduje, że cennik potrafił się zmienić kilkukrotnie w ciągu pierwszego półrocza. To wymogło nie tylko na nas, ale na wielu producentach przejście na cennik w Euro. Dla przykładu powiem, że chwilowy skok do poziomu 5 PLN/euro spowodował rezygnację lub wstrzymanie decyzji o zakupach, czekając aż sytuacja się ustabilizuje. Sytuację na rynku w dużej mierze kształtuje również dostępność produktów. Przekłada się to na nowe zjawisko, które oznacza, że klient stał się mniej wymagający i kupuje w zasadzie to co jest. Uważam, że w zasadzie do końca br. kryterium dostępności będzie kluczowe - czy to mówimy o agregatach prądotwórczych czy koparkach. Na szczęście w przypadku firmy Pramac mogę powiedzieć, że w porównaniu do konkurencji dostępność jest dosyć wysoka. Dowodzi tego tendencja wzrostowa sprzedaży, liczona rok do roku.
Z perspektywy firmy Renox, która działa głównie w temacie części do maszyn budowlanych, czyli naprawy, wymiany podwozi, serwisu, pierwsze miesiące br. były bardzo dobre. Zarówno sprzedaży części, jak również maszyn i urządzeń - koparek czy łyżek przesiewających, było dosyć dużo, co pewnie w jakiejś mierze szło siłą rozpędu.
Jednak od początku czerwca widzimy, że sprzedaż zaczyna spowalniać. W dużej mierze docierają do nas sygnały od wykonawców, że pojawiają się coraz większe zatory płatnicze. Wiele firm nie jest w stanie zakończyć inwestycji według stawek wynegocjowanych np. w 2021 r. - wiemy doskonale, o ile poszły do góry koszty funkcjonowania.
Obecnie oferty, które składają wykonawcy, są o około 15-20% wyższe, co często oznacza, iż inwestorzy nie są na to przygotowani. Jesteśmy jednak przygotowani do takiej sytuacji - w trakcie ostatniego półrocza poczyniliśmy spore zapasy części zamiennych, w związku z czym możemy z umiarkowanym spokojem spoglądać na kolejne miesiące. W przypadku łyżek przesiewających trudno jednak byłoby trzymać na stanie większy zapas ze względu na bardzo dużą różnorodność modeli i specyfikacji oraz cenę tych urządzeń.
Podsumowując, od września br. na rynku może nastąpić duże spowolnienie - lepiej jednak o tym nie myśleć, ale trzeba być przygotowanym na taką ewentualność. Czyli trzeba gromadzić środki, a przede wszystkim uważać komu się sprzedaje. Jest wiele firm które pracują na starych stawkach, przez co tracą płynność finansową. Dlatego trzeba monitorować ich sytuację na bieżąco.
Jeżeli chodzi o rynek polski to początek roku był bardzo dobry. W styczniu – lutym br. wystartowaliśmy z kopyta, ale od początku marca zaczął się ewidentny spadek. Od początku maja widzę jednak lekki wzrost i sądzę, że trend wzrostowy zaczyna powoli wracać. Trzeba się po prostu dopasować do istniejących warunków.
Aczkolwiek trudno prognozować, jak będzie wyglądała sprzedaż w dłuższej perspektywie, gdyż w większości jest to podyktowane uwarunkowaniami politycznymi. To tez wpływa na cenę materiałów, surowców i finalnie na cenę produktu. Jeżeli chodzi o cennik w firmie Steelwrist, staramy się utrzymać stabilność cen natomiast z przyczyn niezależnych od nas jesteśmy zmuszeni aktualizować cennik dwa razy w roku. Jest to o tyle ważne, że Polska - czego nie ukrywam - jest specyficznym krajem, w którym nadal „cena czyni cuda”.
Kolejną kwestią jest dostępność - w tym roku bowiem kluczowe pytanie brzmi „na kiedy”? W firmie Steelwrist czas oczekiwania wynosi około 3 miesiące na głowicę i około 2 miesiące na szybkozłącze. Teraz pytanie na ile klient jest w stanie odroczyć zakup. Jeżeli chce mieć maszynę nową dostępną od ręki to zbiera oferty od wszystkich dostawców i wybiera tam gdzie sprzęt jest na miejscu.
A w naszym przypadku trudno byłoby mówić o tym, aby trzymać na magazynie asortyment dla wszystkich maszyn i dostępnych konfiguracji - stąd produkujemy pod danego klienta.
Niezależnie od tych kwestii zauważamy na rynku polskim znaczny wzrost zainteresowania naszymi produktami - szybkozłączami i głowicami uchylno-obrotowymi. Tylko w 2022 r. jest to wyraźny kilkudziesięcioprocentowy wzrost. Klient powinienem podejść do tematu zakupu osprzętu jak do inwestycji długoterminowej niż wydatku. Maszyna jest bardziej wszechstronna i mniej zależna od ludzi.
Co do sytuacji Covid-owej która miała miejsce to widzieliśmy wyraźny spadek zamówień i strach klientów przed tym co się wydarzy. Jednak już po paru miesiącach nastroje się zmieniły i finalnie nie odnotowaliśmy drastycznego spadku sprzedaży. Kolejny rok - 2021 był dla firmy ELKON bardzo dobry, nie tylko na świecie ale i w Polsce. Widać było, że inwestycje znacznie przyspieszyły, klienci stwierdzili, że to jeszcze nie koniec świata i trzeba działać, w związku z tym zaczęli inwestować, a my zanotowaliśmy rekord sprzedaży.
W tym roku widzimy wiele zmian na rynku ze względu na np. wyższe koszty leasingu czy materiałów. Klienci nie do końca wiedzą co mają robić, z jednej strony rosnąca inflacja, z drugiej wojna na Ukrainie - choć od około miesiąca widzimy, że sytuacja stopniowo wraca do normy. Jeszcze w lutym i marcu mieliśmy totalny zastój w sprzedaży - klienci bali się inwestować, jednak po miesiącu zobaczyli, że nie ma się czego obawiać. I na dzień dzisiejszy możemy pochwalić się tym, że mamy już połowę sprzedaży z zeszłego roku.
A co będzie w kolejnych miesiącach? Co będzie w przyszłym roku? Oczywiście wojna nie wpływa pozytywnie na emocje. Poza tym stopy procentowe ciągle rosną. Wielu deweloperów, którzy są także i naszymi klientami, wstrzymało się z nowymi budowami. Jest jednak wiele różnych zapytań, przygotowujemy dużo ofert. Swoją szansę widzimy również w rynku ukraińskim, bo wiadomo, że trzeba będzie odbudować ten kraj po zniszczeniach wojennych, a polskie firmy mają na to duże szanse, a firma ELKON od lat jest obecna na ukraińskim rynku.
Niezależnie od sytuacji staramy się także wprowadzić do oferty nowe produkty i rozwiązania. Obecnie próbujemy wdrożyć w Polsce maszyny do produkcji elementów betonowych, czyli tzw. wibroprasy. Już w tym roku spodziewamy się pierwszych sprzedaży na naszym rynku.
Fabryka SaMASZ rozbudowana
Dni Otwarte PUH Serafin w Skale
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj aktualności techniki budowlanej - zamów:
Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę